Wielki karambol na S8 pod Wyszkowem. Skandaliczne zachowanie kierowców! Druzgocąca analiza ratownika
Zawracanie i jechanie "korytarzem życia", a nawet chowanie się za pojazdem uprzywilejowanym - to tylko niektóre z niedopuszczalnych zachowań kierowców, po tym jak na S8 pod Wyszkowem doszło do wielkiego karambolu. W poniedziałek, 13 czerwca, zderzyło się tam aż 5 pojazdów: osobowa mazda i daewoo, bus marki Mercedes oraz ciężarowe daf i man. O skali wypadku może świadczyć, że trasa była zablokowana przez wiele długich godzin, a ranne zostały 3 osoby, w jedna poważnie, którą z miejsca zdarzenia zabrał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wśród osób starających się pomóc poszkodowanym był m.in. Marek Kamiński, ratownik kierowca z OSP Kamieńczyk pod Wyszkowem. Według jego relacji część kierowców zachowywała się skrajnie nieodpowiedzialnie, i to tylko dlatego, że nie miała zamiaru stać w korku spowodowanym przez karambol na S8. Jak wylicza mężczyzna, niektórzy z nich postanowili na przykład:
- ❗️ zawracać i jechać korytarzem życia pod prąd,
- ❗️ zmieniać pasy ruchu mimo, że ruch został zablokowany,
- ❗️ ktoś wpadł na pomysł jazdy za pojazdem uprzywilejowanym,
- ❗️ inni wpadli na pomysł wyjeżdżania na środek korytarza, bo może coś zobaczą,
- ❗️ a jeszcze kilku bystrych kierowców, chciało dojechać jak najbliżej wypadku, żeby być pierwszymi, którzy pojadą, jak ruch zostanie odblokowany.
Czytaj też: Strażacy reanimowali topielca pod Płockiem. "Gapie" mieli utrudniać akcję ratowniczą!
Mężczyzna przypomina, że czas jest "bardzo ważnym elementem w ratownictwie, a często wręcz decyduje o tym, czy poszkodowany przeżyje, czy też nie", ale feralnego dnia dojazd na miejscu karambolu pod Wyszkowem było mocno utrudniony właśnie z uwagi na powyższe zachowania kierowców.
Dalsza część tekstu pod galerią z karambolu na S8 pod Wyszkowem.
- Kolejnym miejscem wręcz groteskowych scen, ale przede wszystkim stwarzających ryzyko spowodowania poważnego wypadku, jest pas ruchu jadących w przeciwnym kierunku niż miejsce wypadku. Ciekawość przerasta rozsądek, troskę o siebie i swoich pasażerów, wywołuje brak poszanowania dla osób poszkodowanych, naraża innych jadących na utratę zdrowia i życia.
Ale w czym problem?
Nie zwalniajcie, a tym bardziej nie zatrzymujcie pojazdu w celu zrobienia zdjęć lub nagrania filmu. Jesteście przecież na drodze. W tym przypadku na "ekspresówce". Widzieliśmy, jak wielu, nie tylko pasażerów, ale także kierowców prowadzących pojazd, nagrywało telefonem miejsce zdarzenia.
Słabe to jest i bardzo nieodpowiedzialne i nieetyczne. Pomijam konsekwencje prawne i finansowe.
Pozwólcie nam pomagać. Szanujcie tych, którzy ucierpieli podczas wypadku. Szanujcie samych siebie, bo nigdy nie wiadomo, czy nie znajdziecie się w podobnym położeniu - apeluje ratownik spod Wyszkowa.