Wielkie kuriozum w Warszawie. Wtopa PKP! Kolejarze umywają ręce, pasażerowie cierpią

Takiego absurdu dawno nie widzieliśmy! Stacja Warszawa-Ochota mogłaby być dostępna dla osób z niepełnosprawnościami. Choć na perony prowadzą strome schody, jest przy nich podnośnik, którym ktoś na wózku mógłby bezpiecznie zjechać. Ale nie może. Daria Stawrowska (33 l.) czekała wczoraj ponad godzinę na pracownika, który mógłby ten podnośnik uruchomić. Nie doczekała się.

Gdyby Daria Stawrowska - aktywistka, współpracowniczka Fundacji Avalon, znana też w internecie jako Daria Extremalna - rzeczywiście chciała odjechać w środę pociągiem z dworca PKP na warszawskiej Ochocie, musiałaby z tej podróży zrezygnować. Niechybnie spóźniłaby się na pociąg, bo przez ponad godzinę nie mogła się doprosić, by ktoś kompetentny uruchomił specjalny podnośnik. Na szczęście nigdzie nie musiała jechać. Wspólnie z reporterami „Super Expressu” sprawdzała tylko, jak działa obsługa osób z niepełnosprawnościami na tej stacji. Wniosek: nie działa. Osoby na wózkach powinny omijać tę stację szerokim łukiem! Przy odrobinie sensownej organizacji mogłoby się to zmienić. Ale tej na razie zabrakło. Przy schodach prowadzących na perony jest szyna podnośnika. Sam podnośnik jest owinięty szczelnie w worek, który wygląda, jakby nikt go nie odwijał miesiącami. - Nie tylko miesiącami, lecz pewnie latami - słyszymy nieoficjalnie na dworcu.

Niepełnosprawni muszą omijać stację PKP na Ochocie. Nikt nie umie obsłużyć podnośnika

Kartka na dworcu informuje, że należy się umawiać na transport co najmniej 48 godz. wcześniej. Podany telefon nie odpowiada. Przy schodach jest za to inna kartka, że do obsługi urządzenia należy użyć kluczyka i pilota. Nie mamy ani jednego, ani drugiego. Daria podjeżdża więc z powrotem do kasy, by zapytać o podnośnik. - Trzeba pytać u ochroniarza - słyszy w okienku. Sunie więc na wózku do budki ochrony. - Poprosiłam ochroniarza, aby pomógł mi w obsłudze platformy. Usłyszałam, że wedle regulaminu do tego potrzebne są dwie osoby, a on jest przecież sam. Każe czekać - przekazuje nam Daria. Czekamy zatem.

Razem z Darią spędzamy na stacji Ochota… ponad godzinę, by ostatecznie usłyszeć od ochrony: „Nikt nie przyjedzie”. Kilka dni wcześniej reporter „SE” również został odesłany z kwitkiem, bo pracownica ochrony przyznała, że podnośnika obsługiwać nie umie. Ponoć została za to zwolniona z pracy. Niesłusznie. Podejrzewamy, że ten podnośnik nigdy nie działał...

Firma ochroniarska DGP, która zobowiązana jest do obsługi podnośnika, po komentarz odesłała nas do PKP. – Weryfikujemy kwestie sprawności platformy przyschodowej na przystanku Warszawa-Ochota oraz zachowania pracowników ochrony - poinformował rzecznik PKP S.A. Michał Silger. 

Sonda
Czy spotkało Cię coś przykrego w pociągu?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają