Od początku rywalizacja była wyrównana, ale to Arka łatwiej dochodziła do klarownych sytuacji, w których mogła zdobyć punkty. Po celnym rzucie za trzy Sebastiana Kowalczyka, legioniści wyszli na prowadzenie 9:8, ale błyskawicznie tym samym odpowiedzieli rywale. Skuteczni koszykarze z Gdyni nie pozwalali stołecznym na zbyt wiele, co znalazło odzwierciedlenie w rezultacie pierwszej kwarty, którą Arka wygrała 33:20.
Polecany artykuł:
Kolejne minuty to dobra dyspozycja Josha Bostica, któremu starał się odpowiadać Filip Matczak. Przewaga gości topniała z każdą chwilą, dodatkowo zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza często uciekał się do przewinień. Po faulu niesportowym Bartłomieja Wołoszyna, Legia zbliżyła się na pięć punktów. Był impuls do dalszej walki, bowiem po trafieniach Mariusza Konopatzkiego i Sebastiana Kowalczyka było blisko remisu. Kompletnym zaskoczeniem dla rywala były dwa trafienia z dystansu Adama Linowskiego. Udany wjazd pod kosz zaliczył Filip Matczak, czym ustalił wynik pierwszej połowy – 47:47.
Czytaj także: Bemowskie Syreny bezdomne! Nie ma hali dla siatkarek
Legia w końcu na prowadzeniu
Trzecią kwartę od dwóch celnych trójek rozpoczęli goście. To był jednak tylko niemrawy początek gospodarzy – w miarę upływu czasu legioniści wrócili na dobre tory i po trzech skutecznych akcjach Kuby Karolaka wyszli na prowadzenie 60:58. Prowadzenie swojego zespołu powiększył Keanu Pinder po tym, jak trafił za trzy punkty. Warszawianie złapali wiatr w żagle i nie zamierzali poprzestawać na skromnym prowadzeniu. Po 30 minutach gry stołeczni koszykarze cieszyli się z rezultatu 69:64.
Jakub Karolak jak w transie!
Polecany artykuł:
To nie wszystko na co stać było tego dnia zawodników trenera Tane Spaseva. Heroiczną walkę warszawian doceniali kibice, którzy bardzo głośnym dopingiem próbowali pomóc swoim ulubieńcom. Opłacało się! Legia wciąż prowadziła grając jeszcze lepiej niż dotychczas. Po „trójce” Sebastiana Kowalczyka i punktach spod kosza Mariusza Konopatzkiego było już 82:72 dla gospodarzy. Gdynianie bardzo pragnęli szybko odrobić stratę, ale przez kilka chwil byli w niemałym szoku, jakby zastanawiając się jak doszło do sytuacji, w której się znaleźli. Nie zważali na to legioniści, którzy byli jak w transie. Niesamowitą pracę wykonywał Jakub Karolak raz za razem dziurawiąc kosz rywali. Gdynianie dali radę zbliżyć się na 6 punktów, co nastąpiło po rzutach Deivydasa Dulkysa i Jamesa Florenca, ale Legia była zbyt silna. Ostatnie sekundy to już wielka radość na trybunach, bowiem koszykarze Legii, skazywani na porażkę, pokazali serce do walki i raz jeszcze zaskoczyli Arkę zwyciężając 100:94.
Czytaj także: Czy siatkarki Wisły Warszawa zagrają w ekstraklasie? [AUDIO]
- Nie było łatwo, Arka to bardzo twardy rywal, ale nic nie jest niemożliwe. Czuliśmy, że możemy wygrać także dziś i to na pewno było widać na boisku. Jedziemy do Gdyni, wszystko jest możliwe – mówił po meczu Mariusz Konopatzki, koszykarz Legii Warszawa.
W serii ćwierćfinałowej jest remis 2:2. Pojedynek numer pięć – decydujący o awansie jednej z drużyn - już w niedzielę 12 maja w Gdyni. Do półfinałów awansuje zespół, który jako pierwszy wygra trzy mecze.
Czytaj także: Marek Jakubiak ostatecznie porzuca Polonię Warszawa! [AUDIO]
Legia Warszawa - Arka Gdynia 100:94 (20:33, 27:14, 22:17, 31:30)
Legia: J. Karolak 31, S. Kowalczyk 20, F. Matczak 15, M. Konopatzki 11, A. Linowski 6, K. Pinder 6, R. Patiejew 4, M. Kołodziej 4, P. Nowerski 3, J. Bilbao 0, M. Kucharski 0, J. Sadowski -,
Arka: J. Bostic 29, J. Florence 20, D. Dulkys 11, A. Łapeta 10, B. Wołoszyn 9, K. Szubarga 6, M. Ginyard 4, R. Upshaw 3, M. Ponitka 2, D. Wyka 0, J. Garbacz 0, M. Witliński -