Ograniczony ruch na pl. Zbawiciela miał początkowo obowiązywać tylko przez miesiąc, na próbę. Ale prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski przedłużył ten pilotaż. – Wydzielenie dodatkowej przestrzeni dla pieszych i na ogródki gastronomiczne warszawiacy przyjęli pozytywnie, dlatego wydłużamy pilotaż. Dokładna data zakończenia zależeć będzie od pogody – oświadczył prezydent Trzaskowski. Jeszcze w październiku zatem będzie obowiązywać ograniczenie ruchu na placu do jednego pasa.
Marysin: Czyścił rowy i dokonał przerażającego odkrycia. Trwa śledztwo
Radny PiS i wiceminister spraw wewnętrznych i administracji zapytał ratusz o bilans kosztów i zysków z tego przedsięwzięcia. Jest dość kuriozalny. Zorganizowanie zmian na jezdniach kosztowało prawie 37 tys. zł. Tymczasem z opłat od przedsiębiorców, których dotyczy ta zmiana, do kasy miasta wpłynie zaledwie... 3,8 tys. zł. – Kosztem budżetu miasta ratusz zwiększył przychody kilku prywatnych przedsiębiorców, mających ogródki na powiększonym terenie. To oburzająca kalkulacja! – ocenia wiceminister i radny miasta Błażej Poboży. – Na reorganizację ruchu na pl. Zbawiciela miasto wydało dziesięciokrotnie więcej, niż zyska - dodaje.
Kierowcy, którzy muszą zmagać się z codziennymi korkami, są wściekli. – W dzień jest tak ciasno, że ten rejon trzeba omijać szerokim łukiem! – komentuje kierowca Dariusz Wójcik. Nawet ci, którzy z ogródków na pl. Zbawiciela korzystają, nie są zachwyceni. – I tak trzeba jeść w hałasie i smrodzie spalin – zwraca uwagę mieszkanka Śródmieścia Małgorzata Kowalczyk.