W tym roku warszawiacy znów powitają Nowy Rok na błoniach Stadionu Narodowego. - To miejsce jest dobrze skomunikowane, a hałas nie przeszkadza tak bardzo mieszkańcom, jak to było np. na placu Konstytucji - wyjaśnia wybór lokalizacji wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak (31 l.).
"Super Expressowi" udało się uchylić rąbka tajemnicy. Tak jak w ubiegłym roku nie będzie to miks przebojów i artystów, jaki znamy z poprzednich sylwestrów, transmitowanych przez telewizję, ale koncerty pięciu głównych wykonawców - od godz. 21 do 1.30, którzy zagrają po 4-5 piosenek.
Tegoroczny program będzie wyjątkowy m.in. dlatego, że legenda polskiego rocka - Budka Suflera - zagra swój ostatni koncert w pełnym składzie. Żegna się z fanami, koncertując w całej Polsce już od września. - A Warszawa ma być finałem. Przyszedł czas na emeryturę - mówi nam lider zespołu Krzysztof Cugowski (64 l.). - Pod Stadionem zagramy przez około pół godziny to, co nasi fani lubią najbardziej. Więc nie zabraknie takich przebojów, jak: "Takie tango", "Bal wszystkich świętych" czy "Cień Wielkiej Góry" - zapowiada artysta, który na scenie funkcjonuje już od 40 lat.
Z polskich artystów wystąpią też zespół Hey i Artur Rojek. A z Ameryki przyjedzie do Warszawy pochodzący z Haiti Jason Derulo - artysta, producent, aktor i tancerz, autor akich przebojów jak "Trumpets". Wystąpi wraz z zespołem gorących tancerek.
Ciekawym eksperymentem będzie sprowadzenie z Hagi do Warszawy zespołu miksującego muzykę trance - Dash Berlin. Z tego organizatorzy są szczególnie dumni. - To absolutna światowa czołówka didżejska! - słyszymy. Dash Berlin nie będzie jednak przerywnikiem, a zaprezentuje regularny show: energetyzujący koncert wzbogacony efektami specjalnymi, laserami i dymami. Po północy tradycyjnie niebo rozświetli pokaz fajerwerków a Dash Berlin będzie grał jeszcze przez godzinę...
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail