Do zapisów miejskiego monitoringu dotarła „Gazeta Wyborcza”. Co z nich wynika? Jeśli wierzyć w licznik na taśmie sprzątanie przed Pałacem zaczęło się około 2.00 w nocy 11 marca, a nie jak sugerowali niektórzy politycy wieczorem dziesiątego.
Są też inne niezgodności z pierwszymi relacjami. Widać, ze to firma sprzątająca zbiera znicze, a nie straż miejska. Porządkowi najpierw wrzucają znicze, które już się nie palą, potem płonące. Około 2.26 znikają wszystkie znicze i zaczyna się zamiatanie chodnika.
Przeczytaj koniecznie: Kaczyński oburzony zakazem koncertu ku czci ofiar katastrofy: Władza boi się krzyża i zniczy
Tak napiętnowana przez PiS szarpanina ze strażą miejską zaczyna się około godziny 2:30. Wieniec z barierki zdejmuje jeden ze strażników, ale wyrywa go mu z rąk jedna z czuwających pod barierkami kobiet. Przepychanki trwają kilka minut ostatecznie kończą się jednak około 2.36. Wieniec przejmuje kobieta w szarym płaszczu – Gazeta Wyborcza twierdzi, że to Joanna Burzyńska, znana postać z grupy obrońców krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
Grupa „obrońców” wśród których jest też człowiek z kamerą – najprawdopodobniej operator "Gazety Polskiej" – przejmuje też wszystkie kartki i plakaty. Nie trafiają one do worków ze śmieciami.