Szpital maseczki

i

Autor: Damian Mika Szpital św. Łukasza w Tarnowie prosi o więcej maseczek z bawełny

WIĘŹNIARKI z grochowskiego aresztu szyją maseczki ochronne dla ludzi!

2020-04-03 18:31

Koronawirus rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie, a maseczek ochronnych jest wciąż za mało. Nie dość, że przeciętny obywatel nie może sobie pozwolić na najprostszą maseczkę ochronną, to jeszcze brakuje ich w warszawskich szpitalach. Obywatele szyją maski domowymi sposobami, a razem z nimi do maszyn zasiadły… warszawskie więźniarki.

W walkę z epidemią włączył się także Areszt Śledczy Warszawa-Grochów. Osadzone kobiety, w ramach programu resocjalizacyjnego, szyją maseczki ochronne. Każda z masek jest następne przekazywana przychodniom i szpitalom.

Wielu mieszkańców Warszawy i okolic podejmuje się wyzwania i szyje bawełniane maseczki w swoich domach. Najczęściej robią to dla siebie i swoich najbliższych, spora część z nich idzie również na sprzedaż. Chociaż rząd robi co może, żeby pomóc swoim obywatelom bezpiecznie przetrwać epidemię koronawirusa, to nadal środków ochrony, takich jak maseczki, jest za mało.

ZOBACZ TEŻ: Warszawa OSZCZĘDZA! Nowe OŚWIETLENIE w tunelach i przejściach podziemnych


Do walki z koronawirusem dołączyła się również grupa więźniarek z Aresztu Śledczego w Warszawie. Kobiety są szkolone, a następnie szyją maseczki ochronne, w które zaopatrzone zostaną zakłady karne, szpitale, pielęgniarze i ratownicy medyczni.

Zajęcia te maja formę warsztatów w ramach których osadzone uczą się o chorobach zakaźnych oraz dowiadują się, jak można chronić się przed tego typu wirusami. - W ciągu pierwszego dnia, 15 kobiet uszyło ponad 300 maseczek ochronnych, docelowo ma być ich 600 – podał portal mieszkaniec.pl.

ZOBACZ TEŻ: Pijany mężczyzna uciekł z kwarantanny! Pociągi ZMIENIŁY ROZKŁAD


A jak więzienie radzi sobie z ryzykiem rozprzestrzeniania się wirusa wśród osadzonych? - Od 12 marca we wszystkich aresztach śledczych i zakładach karnych dokonywany jest profilaktyczny pomiar temperatury ciała wszystkim osobom wchodzącym na ich teren. Kontroli poddawane są także osoby odwiedzające osadzonych. W przypadku stwierdzenia temperatury ciała przekraczającej 38 stopni Celsjusza, podejmowana jest decyzja o zakazie wejścia na teren jednostki – podał portal Wprost.

Kierowcy jeżdżą już ulicą Górczewską

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki