Mały Wiktorek ma połowę serduszka. Może go uratować tylko operacja w USA
Żeby uratować życie małego Wiktorka z Jarnic w województwie mazowieckim, zostało bardzo mało czasu. 2-letni obecnie chłopczyk cierpi na HLHS, czyli wrodzoną wadę serca polegającą na niedorozwoju jego lewej części. Walka o małego mieszkańca Jarnic trwa od pierwszego dnia od jego urodzenia. - Pierwszy rok swojego życia mój synek spędził na kardiologii. Nie znał innych ścian, za kołysankę do snu służyło mu pikanie maszyn. Walczył z sepsą, infekcjami... Walczył o życie... - pisze mama Wiktorka na Siepomaga.pl. Stan chłopczyka jest cały czas bardzo poważny, a jedynym ośrodkiem na świecie, który wyraził gotowość zoperowania maluszka, jest klinika w Stanford w Stanach Zjednoczonych. 2-latek miałby tam przejść dwie operacje:
- pierwsza polegałaby na rekonstrukcji łuku aorty, ponieważ są w nim liczne zwężenia, i na cewnikowaniu serca, by sprawdzić, co jest przyczyną złego stanu płuc u chorego;
- druga to typowa dla tej wady operacja metodą Fontana.
Ogromne koszty zabiegu w klinice w Stanford
Niestety koszt obu zabiegów, ale również transportu do Stanów Zjednoczonych, w czasie którego Wiktorek również musi pozostawać pod opieką medyków, wynosi ponad 16 mln zł. Mimo to mama 2-latka nie traci nadziei, że uda się zebrać te pieniądze.
- Błagam o pomoc, Wiktor musi znaleźć się w klinice w Stanford jak najszybciej! Błagam, z całego serca o ten cud... - pisze kobieta na Siepomaga.pl.
Link do zbiórki znajduje się TUTAJ.