Poszukiwania mężczyzny trwały zaledwie kilka godzin. Policja potwierdza ich tragiczny finał. Jak podaje portal Tvnwarszawa.pl, zaginięcie 58-latka zgłosił jego kolega zaniepokojony faktem, że nie może skontaktować się z mężczyzną.
Zmarły był zapalonym wędkarzem, nad Jezioro Lisowskie wybrał się właśnie, by łowić ryby. Na razie nic nie wskazuje na to, że ktoś mógł przyczynić się do jego śmierci. Sprawę bada policja pod nadzorem prokuratury.