Wypadek w Dawidach Bankowych
Do wypadku doszło na początku ubiegłego roku. Policjanci z Pruszkowa otrzymali zgłoszenie dotyczące zaprószenia ognia. Odjeżdżając z miejsca interwencji, bez powodu zabrali do radiowozu dwie nastolatki z grupy, która zgłosiła to zdarzenie. Chwilę potem w podwarszawskich Dawidach Bankowych policjant kierujący radiowozem stracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo.
Relacje poszkodowanych nastolatek mroziły krew w żyłach. Nim wsiadły do radiowozu, policjanci mieli z nimi flirtować i rzucać żartami z erotycznymi podtekstami. Po wypadku zaś, zamiast pomóc rannym dziewczynom, mundurowi mieli kazać im "spier***ać"!
Jeden z policjantów nie odpowie za swoje czyny
Jeden z policjantów biorących udział w szokującym zdarzeniu usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza policji poprzez nieudzielenie pomocy pokrzywdzonym w wypadku.
Prokuratura, dostrzegła jednak jego poboczną rolę w zdarzeniu oraz postawę w toku postępowania przygotowawczego, dlatego zdecydowała o skierowaniu wobec niego do sądu wniosku o warunkowe umorzenie postępowania karnego wraz z obowiązkiem przeproszenia pokrzywdzonych oraz zapłaty na ich rzecz nawiązki. Sąd przychylił się do tego wniosku i postępowanie w październiku minionego roku zostało umorzone.
Były policjant stanie przed sądem
Inaczej wygląda sprawa, jeśli chodzi o drugiego, byłego już policjanta. On stanie przed Sądem Rejonowym w Pruszkowie już 19 kwietnia.
Akt oskarżenia przeciwko byłemu funkcjonariuszowi Januszowi R. Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu w lipcu ubiegłego roku. Został on oskarżony o przekroczenie uprawnień służbowych. Zabrał bowiem do radiowozu dwie nastolatki, a potem rozbił pojazd. Dziewczyny zostały ranne. Śledczy potwierdzili, że wobec nastolatek nie były podejmowane czynności służbowe, a do radiowozu miały wsiąść dobrowolnie.
"Aktem oskarżenia objęty został również zarzut dokonania przez Janusza R. występku, który polegał na niedopełnieniu obowiązków funkcjonariusza policji poprzez nieudzielenie pomocy pokrzywdzonym w wypadku kobietom" - wyjaśnił wówczas prok. Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Byłemu policjantowi grożą 3 lata więzienia.