Bary, hotele i plaże, ale też prywatne domy i garaże pod wodą! Wielka fala kulminacyjna, która zatrzęsła wczoraj stolicą, nie przerwała wprawdzie wałów, ale i tak dała się we znaki mieszkańcom. Podnosząca się wciąż Wisła w ciągu kilku godzin pochłonęła tereny rekreacyjne położone przy Wale Miedzeszyńskim. Pod wodą znalazł się hotel Wisełka, Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie, doskonale znany warszawiakom klub La Playa.
Brudna breja z Wisły zaatakowała też prywatne domy. Na ul. Rychnowskiej w Wawrze posesje znajdujące się najbliżej rzeki znalazły się pod wodą. Na ul. Sitowie fala przerwała wał i zaczęła przelewać się na drugą stronę. Straty mogą być ogromne, zwłaszcza że zalane były też garaże i pomieszczenia techniczne. W najgorszej sytuacji byli jednak mieszkańcy Józefowa. Tam wezbrana fala zatopiła całe połacie terenu. Mimo że woda miała kilka metrów głębokości, nikt z mieszkańców nie zamierzał się ewakuować.
W piątek tuż po godzinie 17 woda wdarła się na plac Centrum Nauki Kopernik. Na szczęście cały sprzęt został ewakuowany kilka godzin wcześniej. Woda wyrzuciła też na brzeg ciało mężczyzny w okolicach Portu Praskiego. Szybko okazało się jednak, że zwłoki były w Wiśle już od dłuższego czasu.
Prawdziwy popis głupoty dał jednak jeden z mieszkańców stolicy. Podpity mężczyzna wskoczył do szalejącej rzeki na wysokości zoo i próbował przedostać się na drugi brzeg. Na szczęście po kilkunastu metrach poszedł po rozum do głowy i zawrócił. Skończyło się na policyjnym mandacie. Warszawiakom pozostaje czekać na przejście fali. Wiadomo, że podwyższony poziom wody w Wiśle będzie się utrzymywał przynajmniej przez kilka dni.