Warszawa, Praga-Południe. To kolejny czarny punkt w stolicy
„Plaża Saska” to już kolejne niebezpieczne miejsce oznakowane czarno-żółtą tabliczką w stolicy. Na terenie całego województwa mazowieckiego takich punktów jest aż 123! I będzie więcej. – Od początku roku w rejonie Warszawy przeprowadzono 8 wyratowań z nurtu Wisły oraz 5 osobom udzielono pomocy przedmedycznej – wylicza sierż. Maciej Stankiewicz z Komisariatu Rzecznego Policji.
W tym roku w rzekach i jeziorach na Mazowszu utonęło już 18 osób, a 6 w Warszawie i najbliższych okolicach (tzw. garnizon stołeczny). – To przerażające, że tyle osób ginie w wodzie. W mojej ocenie przydałoby się tutaj jakieś strzeżone miejsce, wraz z ratownikiem, który obserwowałby okolice. Na plaże przychodzę bardzo często i żałuję, że nie są one lepiej przygotowane – mówi nam Vira Kushlak (58 l.), z którą rozmawialiśmy na plaży Saska, nowym czarnym punkcie.
Kolejna mieszkanka twierdzi, że specjaliści powinni ustawiać takich znaków jeszcze więcej. – Wisła jest rzeką zdradliwą. Mnóstwo w niej wirów. Sama bym do niej nie weszła – stwierdza Hanna Grabowska (61 l.).
Szef WOPR zwraca uwagę na zdrowy rozsądek, o którym na wakacjach zdarza się zapominać, a czarne punkty mają przypomnieć: – Woda jest dla ludzi, jest po to żeby się w niej bawić, cieszyć i pływać. Ale z rozsądkiem, bezpiecznie, bez brawury i w miejscach do tego przeznaczonych – przestrzega Paweł Błasiak. A jeśli wybieramy kajak czy łódkę: – Prawidłowe zakładanie kamizelek ratunkowych i asekuracyjnych ratuje życie – podsumowuje prezes WOPR.