Mężczyzna próbował wynieść ze sklepu przy ul. Woronicza papierosy o wartości prawie 10 tys. zł. Został złapany na gorącym uczynku, bo – choć miał klucz (najprawdopodobniej wcześniej ukradziony albo dorobiony) – jego wejście uruchomiło alarm, przez co przy wyjściu czekali już na niego ochroniarze. I wezwali policję. Cel złodzieja był bardzo prosty – wynieść ze sklepu konkretny towar jak najszybciej i jak najwięcej.
– Tłumaczył, że klucz od drzwi wejściowych do sklepu dostał od mężczyzny, który twierdził, że jest właścicielem, i to on kazał mu zabrać papierosy. Policja uzyskała jednak informacje, że szef marketu jest za granicą i nikt nie wydawał zatrzymanemu mężczyźnie takich poleceń – wyjaśnia Robert Koniuszy, oficer prasowy mokotowskiej policji.
Jak się okazuje, to nie pierwszy raz kiedy Karol B. użył swoich złodziejskich umiejętności. Jest znany policji. Niespełna cztery miesiące temu wszedł do mieszkania przez okno balkonowe, by ukraść elektronikę, biżuterię oraz karty bankomatowe o łącznej wartości ponad 20 tys. zł. Przyznał się wówczas i odpowie za tamtą kradzież z wolnej stopy. Teraz ma dozór policyjny. Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia. Właściciele sklepu nie chcieli komentować tej kradzieży. – Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia – mówi Robert Koniuszy, policjant z Mokotowa.