Mieszkańcy miejscowości pod Sulejówkiem są zdesperowani. Od lat proszą, chodzą do urzędu i tłumaczą, że w ich okolicy potrzebny jest system drenażu.
Ewa Janas (31 l.) mieszka z rodziną, w tym matką poruszająca się na wózku inwalidzkim, przy ulicy Starzyńskiego. - Gdyby chorej mamie niespodziewanie stała się krzywda, nie będzie mogła do nas dojechać karetka - załamuje ręce młoda kobieta. Nie sposób tu normalnie wyjść na rower czy na spacer z wózkiem, a o wyjechaniu sprzed domu samochodem często można tylko pomarzyć.
Zalewa cały rok
W 2000 roku na Starej Żurawce zaczęło budować się więcej ludzi. Niestety, na tym terenie poziom wód gruntowych drastycznie wzrósł. I już nie tylko każda ulewa kończy się teraz zalaniem głównych ulic tego rejonu: Żeromskiego, Starzyńskiego, Szymanowskiego, Czynu Społecznego. Bo nie ma ulewy, a ulice też są zalane.
Niestety, urzędnicy z Sulejówka do tej pory nic sobie z tego nie robili. Oprócz drobnych sum przeznaczonych na system drenażu i częściowego zasypywania kałuż, nikt właściwie nie interweniował.
Brakuje funduszy
- Do tej pory w budżecie przeznaczyliśmy 100 tysięcy złotych na drenaż Starej Żurawki - mówi Arkadiusz Śliwa (44 l.), burmistrz Sulejówka. Urzędnik zdaje sobie sprawę, że to o wiele za mało. Ale Starą Żurawką może zająć się dopiero od tego roku budżetowego, bo priorytetem jest dostarczenie wody pitnej mieszkańcom rejonu, czyli budowa Stacji Uzdatniania Wody II. I na to idzie większość funduszy.
Burmistrz zobowiązuje się jednak przypilnować problemu Starej Żurawki. Przy sprzyjającej pogodzie rozpocznie się budowa systemu rowów melioracyjnych i odprowadzania wód do Kanału Wawerskiego. Mieszkańcy trzymają za słowo.