Warszawa wyszła obronną ręką z wczorajszej fali kulminacyjnej przechodzącej przez miasto. Mimo to nie można się jeszcze cieszyć. Wały są mocno nasiąknięte i w każdej chwili mogą zacząć przeciekać. Fala, która dotarła do stolicy, utrzymywała się na Wiśle ponad dobę. - Niestety, do pęknięcia wału może dojść, gdy poziom wody będzie się obniżał - mówi Michał Gigoła (32 l.) ze straży pożarnej. Dopiero w piątek sytuacja się poprawi - ok. godz. 8 rano woda spadnie poniżej 650 cm, czyli stanu alarmowego.
Jak powiedziała wczoraj Hanna Gronkiewicz-Waltz (58 l.), prezydent Warszawy, dziś nadal nie będzie przejazdu Wałem Miedzeszyńskim. Odwołane są też zajęcia w szkołach.
Powódź zmusiła wielu ludzi do opuszczenia swoich domów. Nocą musiała uciekać Zofia Możdżonek (83 l.) z ul. Korzennej w Warszawie. Zalany dom ma też rodzina państwa Pietruszkiewiczów spod Nowego Dworu Mazowieckiego.