Wczoraj ok. 16 niemal cały plac Zbawiciela znalazł się pod wodą, która w najgłębszym miejscu miała aż 50 cm głębokości. Prawdopodobnie przyczyną awarii była nieuwaga robotników. Któryś z nich przypadkowo uderzył koparką w rurę, która pękła.
Przeczytaj koniecznie: Burza piaskowa szalała w Niemczech
Wodociągowcy pojawili się na miejscu awarii niemal natychmiast. - Awaria trwała około godziny. Po zamknięciu przez nas zaworów woda szybko spłynęła - mówi Roman Bugaj (28 l.) z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. - Udało nam się przełączyć tak sieć, że nie doszło do wyłączeń dopływu wody w okolicznych kamienicach - dodaje.
Podczas awarii ruch tramwajowy i samochodowy wzdłuż ul. Marszałkowskiej odbywał się normalnie. Woda, która wyciekła z rury, wymieszała się z ziemią i szybko utworzyło się błoto. Oprócz normalnych prac robotnicy musieli również posprzątać po feralnej awarii.