103 tysiące litrów ubytku wody - taką sumę na ostatnim rachunku zobaczył Grzegorz Wasiak (75 l.), właściciel budynku przy ul. Sabały 5. Wodomierz główny (należący do Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji) wskazał 435 m3 zużycia wody za pół roku. Z kolei suma pod-liczników (należących do mieszkańców) wyniosła 332 m3 wody. Ostatnia ustawa śmieciowa sprawiła, że mieszkańcy za ten „dodatek” muszą płacić aż 113 złotych miesięcznie. Skąd tak wielki naddatek wody?
- Różnice występujące we wskazaniach poszczególnych urządzeń mogą wynikać m.in. z faktu, że wodomierze zainstalowane na instalacji wewnętrznej są starszej generacji, co oznacza, że nie są tak samo czułe jak wodomierz MPWiK - podaje Marek Smółka, Rzecznik prasowy MPWiK. - Mieszkańcy podają swoje wskazania w różnych porach dnia i za różny okres, a także, niekiedy wskazania są zaniżane – dodaje Marek Smółka.
Właściciel budynku nie ma pojęcia co zrobić. Jak zapewnia, wszystkie pod-liczniki są atestowane oraz na gwarancji, w 2016 został przeprowadzony gruntowny remont kanalizacji. Wszystkie rury zostały wymienione na nowe. - Pozmniejszałem u lokatorów nawet ciśnienie w spłuczkach. Rachunki są dla nich zbyt wysokie. Buntują się, nie chcą płacić, wcale im się nie dziwie – mówi Grzegorz Wasiak, współwłaściciel budynku.
- Będziemy walczyć, bo główny licznik nam jest niepotrzebny. Każdy ma pod-licznik u siebie, to z nich powinniśmy się rozliczać – mówi Helena Wasiak (70 l.), mieszkanka budynku. Sprawa nadal zostaje nierozwiązana. Wściekli mieszkańcy czują się oszukani. Zamierzają składać kolejne skargi i domagać się sprawiedliwych rachunków.
Polecany artykuł: