Informacje o wybuchu wojny na Ukrainie wstrząsnęły całym światem. W Warszawie od rana tłumy gromadziły się pod ambasadami Rosji i Ukrainy. W protestach na ul. Belwederskiej udziały brały tysiące osób. Nie tylko Ukraińcy, ale również Polacy, Białorusini i Rosjanie przyszli, by głośno powiedzieć "STOP WOJNIE!".
ZOBACZ TEŻ: Wojna na Ukrainie. Jurij układał w Ciechanowie kostkę brukową, teraz wraca na Ukrainę. "Tam jest mój synek"
Wieczorna demonstracja o godz. 17 rozpoczęła się pod ambasadą Rosji od odśpiewania hymnu Ukrainy. Ze sceny przemawiali przedstawiciele organizatorów: Ukraińskiego Domu w Warszawie, Związku Ukraińców w Polsce, inicjatywy społecznej Euromaidan i Akcji Demokracja. Głos zabrali również politycy, m.in. Michał Szczerba (PO), Adrian Zandberg (Lewica Razem) oraz Szymon Hołownia (Polska 2050).
Do zgromadzonych przemówiła Wanda Traczyk–Stawska, uczestniczka Powstania Warszawskiego. Chociaż nie mogła osobiście wziąć udziału w demonstracji, swoje przesłanie przekazała telefonicznie. W kilku zdaniach nie tylko przypomniała to, co działo się podczas Powstania Warszawskiego, ale również zaapelowała o jedność.
- Wszyscy, którzy jesteście ludźmi myślącymi, młodzi i starzy miejcie honor! Nie pozwólcie, żeby była wojna. Nie pozwólcie Ukrainie zginąć! Niech żyje Polska! Niech żyje Ukraina! Niech żyje pokój na świecie! - powiedziała.
Protest pod ambasadą Rosji zgromadził - według organizatorów - od 3 do 5 tysięcy osób. Demonstranci trzymali transparenty, m.in.: "Razem przeciw dyktatorom", "Putin terrorysta", skandowali: "Wolna Ukraina", "Kijów, Warszawa – wspólna sprawa". Po demonstracji pod ambasadą Rosji uczestnicy przeszli pod ambasadę Ukrainy, aby wyrazić swoją solidarność z narodem ukraińskim w obliczu rosyjskiego ataku.