- Firma Sita nie odebrała od nas śmieci ani razu w lutym - żali się Stanisław Pitoń, mieszkaniec domu przy ul. Wiertniczej.
Często z żoną wyjeżdżają i nie mają zamiaru dostosowywać życia do wymogów firm śmieciarskich. Przy ul. Wiertniczej trudno zostawić przed bramą pojemnik na cały dzień albo dwa. Już zaparkowane samochody blokują chodnik...
Przeczytaj: Warszawa: Ekopatrol namierza śmieciarki
- W czwartek mamy kolejny termin, ale znów nas nie będzie. To co mamy zrobić? Zostać ze śmierdzącymi odpadkami na kolejne dwa tygodnie? - pyta.
W taki sposób nasze śmieci będą pewnie "znikać" z ewidencji, bo poirytowany właściciel szybciej wywiezie śmierdzące odpadki do lasu, niż będzie czekał na nowy termin odbioru.
Pod tym względem firma Sita, która odpowiada za odbiór odpadów z Ursynowa i Wilanowa, jest nieubłagana.
- Zgodnie z regulaminem uchwalonym przez Radę Warszawy aby odpady mogły zostać odebrane, właściciel nieruchomości musi zostawić otwartą altankę, jeśli znajduje się ona w osi ogrodzenia, lub wystawić pojemniki przed posesję - mówi Benjamin Vauthier (40 l.), dyrektor ds. eksploatacji w firmie Sita.
Zobacz: Warszawa. Góra śmieci rośnie! Ekopatrol Super Expressu rusza do akcji
Inaczej sprzątnięte nie będzie. Wyjaśnia, że 11 lutego kierowcy Sity podjechali pod posesję przy Wiertniczej, ale pojemników przed bramą nie było. Więc nie mogli ich opróżnić.
Ratusz nie planuje na razie zmian w regulaminie śmieciowym. - Obowiązki mają nie tylko firmy, ale i mieszkańcy. Zapewnienie dostępu do śmieci jest jednym z tych po stronie właścicieli posesji. Trzeba się przyzwyczaić do wyciągania pojemnika przed dom - mówi rzecznik Ratusza Agnieszka Kłąb.