Piątkowy protest (25 marca) przed Pałacem Kultury i Nauki, na placu Defilad, zorganizowano pod hasłem: „przestańcie obiecywać, zacznijcie działać”. – Chcieliśmy zrobić demonstrację na 4 tysiące osób, bo tyle jest ofiar śmiertelnych wojny w Mariupolu. Myślę, że przyszło 2-3 tysiące. Zdecydowana większość uczestników to Ukraińcy – tłumaczył w rozmowie z PAP Piotr Wojtas z fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wojna w Ukrainie. Na Placu Defilad pojawił się napis "dzieci" nawiązujący do dramatu w Mariupolu
Wydarzenie rozpoczęło się flashmobem. Uczestnicy na znak protestu, położyli się na ziemi przed Pałacem Kultury i Nauki, jak wyjaśnił Piotr Wojtas, by w ten symboliczny sposób podkreślić, że w trwającej od miesiąca wojnie na Ukrainie ludzie ponoszą śmierć. Podczas pikiety przemawiała do zgromadzonych aktywistka Natalia Panchenko, która podziękowała Polsce za okazane wsparcie obywatelom z Ukrainy.
Podczas manifestacji uczestnicy krzyczeli: „Sława Ukrainie”, „Ratujcie Mariupol”. Demonstranci przyszli na manifestację z ukraińskimi flagami, ale również z transparentami: „Wolna Ukraina”, „Putler”. Odśpiewano również hymn Ukrainy.
Jak przekazał rzecznik prasowy stołecznej policji, zgromadzenie było spokojne, nie doszło do żadnych poważniejszych incydentów.
Polecany artykuł: