Do tragedii doszło około godziny jedenastej w niedzielę. Przed pędzące trasą do Warszawy audi wyjechał z drogi lokalnej volkswagen golf. Jechała nim czteroosobowa rodzina z Komorowa. - Golf skręcał w lewo w kierunku Katowic. Na trasie było dość ciasno, a kierowca musiał przeciąć w poprzek dwa pasy ruchu. Próbował to zrobić między jedną a drugą falą samochodów i po prostu nie zdążył. Zapewne źle ocenił prędkość nadjeżdżającego samochodu - opowiada świadek wypadku.
Audi wbiło się w drzwi kierowcy golfa. Uderzenie było tak wielkie, że auto obróciło się dookoła. Druga osobówka wypadła z drogi i zatrzymała się w przydrożnym rowie.
Na miejscu kilka chwil później były służby, włącznie z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym, które zabrało do szpitala nieprzytomnego 19-latka, kierowcę audi. 51-letni kierowca golfa zginął na miejscu. Ranna kobieta oraz dwoje dzieci, którzy z nim jechali, trafili do szpitali.
- Na razie nie wiemy, kto zawinił, wyjaśni to policyjne postępowanie - tłumaczy mł. asp. Edyta Wisowska.
Ze wstępnych ustaleń wynika jednak, że to volkswagen wymusił pierwszeństwo i zajechał drogę prawidłowo jadącemu audi.