Wołodymyr Zełenski w Polsce. Wielkie tłumy na placu Zamkowym
W stolicy nie było takiego poruszenia od czasu wizyty prezydenta USA Joe Bidena. Od rana na ulicach Warszawy służby wprowadziły szczególne środki bezpieczeństwa. Już po godz. 9 autobusy i tramwaje zaczęły jeździć po zamienionych trasach. Kolejno zamykane dla samochodów były m.in. Wał Miedzeszyński, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat i okolice pl. Piłsudskiego. Służby wyłączały te ulice w miarę jak prezydent Ukrainy odwiedzał kolejne miejsca w Warszawie. Spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim, ale najważniejsze dla wszystkich było przemówienie na pl. Zamkowym. Popołudniu zebrało się tam wiele tysięcy osób. - Chcemy podziękować naszemu prezydentowi i prezydentowi Dudzie za pomoc. Gdybym mogła, to bym ich uściskała – mówią Alona (33 l.) i Tatiana (16 l.) z Ukrainy. W tłumie nie zabrakło też naszych rodaków. - Uważam Zełenskiego za bohatera i męża stanu. Przyszedłem, żeby go zobaczyć – powiedział pan Andrzej (85 l.). - Mieszkam wiele lat w Polsce, ale sercem jestem nadal na Ukrainie. Bardzo chciałbym, żeby ta woja szybko się zakończyła – stwierdził z kolei imiennik prezydenta, Wołodymyr (29 l.).
"Witaj Warszawo, to zaszczyt być dzisiaj tutaj" – powiedział lider Ukrainy. - Zwyciężymy. Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy! - zacytował Mazurek Dąbrowskiego prezydent Zełenski.