Policja poszukując złodzieja pokazała nagranie z monitoringu, na którym widać spryciarza, który chowa się w toalecie do zamknięcia sklepów w Arkadii. Po czym na linie, przez szyb wentylacyjny dostaje się do salonu z ekskluzywnymi zegarkami i biżuterią. Zgarnia łupy i rano, po otwarciu galerii, wychodzi z nimi i rozpływa się w powietrzu. Do teraz! Śledczym udało się jednak dopaść 35- letniego Ukraińca, który okazał się seryjnym włamywaczem grasującym po całej Europie.
Sam złodziej nieco pomógł policjantom. Yevheniev K. popełnił dwa błędy. Najpierw, dzień przed skokiem kupił w Arkadii linę i dał się nagrać kamerom. Potem zapomniał rękawiczek i podczas włamania zostawił na linie swój naskórek. To wystarczyło, żeby kryminalni pobrali próbki DNA i wpadli na trop włamywacza. - Został za nim wystawiony międzynarodowy list gończy – mówi nadkom. Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji. I nawet nie trzeba było organizować zasadzki. Mężczyzna został zatrzymany 6 czerwca na przejściu granicznym w Hrebennem, gdy chciał wjechać z Ukrainy do Polski.
Czytaj: Warszawa. Bandyci napadli na jubilera na Mokotowie
Dzięki testom genetycznym policjanci potwierdzili, że mają właściwego człowieka a prokuratura postawiła mu zarzuty. - Podejrzany przyznał się i złożył wyjaśnienia. Prokurator skierował wniosek o tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy i sąd ten wniosek uwzględnił – potwierdza Łukasz Łapczyński, rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej. Yevheniev K. (35 l.) to zawodowy włamywacz, w czerwcu ubiegłego roku w identyczny sposób obrabował sklep w Niemczech. Może spędzić za kratkami nawet 10 lat.