W czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił decyzję o przedawnienia procesu oskarżonych o prowokację wobec ks. Jerzego. Jak podaje PAP, sędzia Marzanna Piekarska-Drążek uznała, że w tej sprawie mogło dojść do zbrodni przeciwko ludzkości, która nie ulega przedawnieniu.
Akt oskarżenia, który napisał prokurator IPN, zarzucał trójce esbeków fabrykowanie fałszywych dowodów w celu ścigania ks. Popiełuszki. Oskarżeni: Grzegorz P., Waldemar O. i Paweł N., to byli funkcjonariusze SB skazani jako sprawcy późniejszego zabójstwa księdza. W 2019 r. warszawski sąd okręgowy umorzył sprawę z powodu przedawnienia, które nastąpiło już w 1995 r. Decyzję tę utrzymał w styczniu 2020 r. sąd apelacyjny. Pod koniec 2021 r. Sąd Najwyższy skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez warszawski sąd apelacyjny. Czwartkowa decyzja oznacza, że zabójcy księdza usiądą na ławie oskarżonych.
Przypomnijmy: ksiądz Jerzy Popiełuszko został porwany 19 października 1984 r., kiedy wracał z mszy w Bydgoszczy. Związany przez funkcjonariuszy SB był bity, torturowany, a następnie wrzucony do Wisły na zaporze we Włocławku. Grzegorz Piotrowski został skazany na 25 lat, Leszek Pękala na 15 lat, Waldemar Chmielewski na 14. Wyrok 25 lat więzienia usłyszał też przełożony zabójców Adam Pietruszka (77l .), wiceszef Departamentu IV MSW zajmującego się zwalczaniem Kościoła. Żaden nie odsiedział całej kary. Najdłużej siedział Piotrowski, który został wypuszczony 21 lat temu.
Grzegorz Piotrowski mieszka w Łodzi. Przez lata zarabiał, pisząc artykuły do „Faktów i Mitów”. Leszek Pękala przez lata sprzedawał ogłoszenia do „Życia Warszawy”, mieszka w Tarnowie. Waldemar Chmielewski kilka lat temu handlował sprzętem sportowym, podobno zmienił branżę na budowlaną. Adam Pietruszka, który nie brał bezpośredniego udziału w zabójstwie, dostaje podobno 3900 zł emerytury. JES