Wszystko zaczęło się w lipcu 2015 roku, gdy Marek Tatała, mieszkaniec warszawskiego Powiśla pił piwo na bulwarze Fotylii Wiślanej, po lewej stronie rzeki. Policjanci po dwóch poprzedzających pouczeniach, wystawili mu 100-złotowy mandat. Mężczyzna nie przyjął kary, powołując się na obowiązującą analizę prawną miasta. Dokument ma mówić o tym, że na bulwarach karać można za śmiecenie czy zakłócanie ciszy nocnej, ale nie za spożywanie alkoholu.
Polecany artykuł:
Argumentem drugiej strony miała być ustawa antyalkoholowa, która zabrania spożywania alkoholu w szeroko pojętych "miejscach publicznych". Sprawa Marka Tatały trafiła do sądu, a pierwsza rozprawa odbyła się we wtorek, 9 lutego. Szybko została jednak odroczona. Obwiniony nie przyznał się od czynu. Według jego interpretacji bulwar nie jest ulicą, wiec nie obejmuje go zakaz spożywania alkoholu. Marek Tatala podważył tym samym interpretację przepisów, na którą od początku powołuje się policja.
Sąd Rejonowy Warszawa Śródmieście zwróci się teraz do Ratusza z prośbą o udostępnienie obrysu obszaru pasa drogowego Bulwaru Fotylii Wiślanej i planu organizacji ruchu w tym miejscu. Będzie też prośba o wskazanie, czy istnieje jakakolwiek uchwała rady miasta, która reguluje obszary objęte zakazem.