Piastów. Brutalny atak na małżeństwo
Pan Stanisław, którego dramat opisali dziennikarze "Faktu", w nocy 11 sierpnia pojechał do Pruszkowa odebrać żonę z pracy. Kończyła zmianę chwilę przed północą i po ostatnich głośnych atakach na kobiety bała się wracać sama do domu. Gdy wysiedli na dworcu w Piastowie okazało się, że jej obawy były słuszne. Została zaczepiona przez obcego mężczyznę.
- To było trochę dziwne, bo nie znałam tego chłopaka. Zaczepił mnie. Nie wiem nawet, skąd znał moje imię. Może widział mnie w pracy, bo mamy imienne identyfikatory. Ciężko mi teraz powiedzieć - relacjonowała. Gdy jej mąż interweniował, rozpętało się piekło. Czytaj dalej pod materiałem wideo.
Przeklinając zbir podszedł do pana Stanisława i zadał mu kilka ciosów, prawdopodobnie kastetem. - To była chwila. Obróciłem się na moment zobaczyć, gdzie jest żona i nawet nie wiem, kiedy dostałem. Uderzenie było tak mocne, że przez moment nie wiedziałem, co się dzieje - opisywał zajście poszkodowany.
Policja poszukuje sprawcy napadu w Piastowie
Gdy na miejsce przyjechała policja napastnik zdążył rozpłynąć się w powietrzu. Pobity mieszkaniec Piastowa odmówił wezwania ambulansu, jednak na drugi dzień odwiedził szpital - jego stan uległ znacznemu pogorszeniu. Lekarze stwierdzili pęknięcie łuku brwiowego, połamanie szczęki, zatok nosowych oraz nosa. Policjanci poszukują sprawcy, jednak małżeństwo obawia się, że dopóki nie zostanie złapany wciąż są w niebezpieczeństwie.
Dworzec grozy. Mieszkańcy boją się o swoje bezpieczeństwo, ale brakuje funkcjonariuszy
Okolica dworca w Piastowie nie jest bezpieczna. Po zmroku boją się tędy przechodzić. - "Nie jest bezpiecznie w mieście, szczególnie wieczorami w rejonie stacji. Schodzi się tu pełno młodzieży, piją, ćpają i rozrabiają. Nie ma spokoju. (...)" - żali się społeczność. Co na to policjanci? W rozmowie z reporterem "Faktu" przyznali, że brakuje funkcjonariuszy. To jednak nie wystarcza mieszkańcom, którzy apelują o zwiększenie ilości patroli.