Wstąpił w niego duch Chucka Norrisa. Popis karate zakończył na Kolskiej

i

Autor: Straż Miejska, Warszawa zdjęcie ilustracyjne

Wstąpił w niego "duch Chucka Norrisa". Popis karate zakończył na Kolskiej

2020-11-26 16:24

Czyżby nadmiar alkoholu pozwalał odkrywać nowe talenty? Potwierdzeniem tej teorii może być historia warszawiaka, który nagle odkrył w sobie umiejętność walki karate. Niestety wybrał nieodpowiednie miejsce do obwieszczenia tego światu. Z izby przyjęć, w której urządził pokaz, został zabrany prosto do SOdON.

Awantura na izbie przyjęć

Nieznane są powody, dla których wieczorem 25 listopada na izbie przyjęć przy ulicy Nowowiejskiej pojawił się pijany mężczyzna. Wszczął on głośną awanturę, a jego agresywne zachowanie spowodowało przyjazd Straży Miejskiej. - Grzeczna perswazja słowna strażników, aby opuścił to spokojne miejsce, nie przyniosła rezultatów. Funkcjonariusze zmuszeni byli użyć środków przymusu bezpośredniego - informuje Straż Miejska.

Prawdziwy duch Chucka Norrisa

Wtedy w pijanego mężczyznę jakby wstąpił duch Chucka Norrisa. - Zaczął gwałtownie wymachiwać rękami i nogami, stawiał funkcjonariuszom czynny opór. Jednak alkoholu w sobie chyba miał za dużo, bo już po chwili spokojnie odpoczywał w pozycji leżącej - opowiada Straż Miejska. Niestety, podczas swoich "popisów karate" odurzony alkoholem mężczyzna uderzył funkcjonariusza, i tym samym naruszył jego nietykalność osobistą.

Warszawski karateka wylądował na izbie wytrzeźwień

Nietrzeźwy "karateka" narobił sobie niemałych kłopotów. Na miejsce wezwany został patrol policji, który odwiózł mężczyznę do Stołecznego Ośrodka dla Osób Nietrzeźwych. Gdy wytrzeźwieje, jeszcze raz spotka się z funkcjonariuszami. Wtedy odpowie za swoje wyczyny na izbie przyjęć.

Muzeum Historii Polski - budowa na półmetku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki