Nowe fakty

Wstrząsająca śmierć Leosia pod Garwolinem. Prokuratura ujawniła wyniki sekcji zwłok chłopca

2023-03-01 12:58

Przerażające ustalenia reportera „Super Expressu” o przyczynach śmierci małego Leonka (†4 l.), którego policja znalazła zakopanego w płytkim dole w Górkach pod Garwolinem potwierdziły się. Dziś do siedleckiej prokuratury wpłynęły oficjalne wyniki sekcji zwłok chłopczyka. Według patomorfologa Leoś zmarł przez powikłania po poważnym poparzeniu dużego obszaru ciała.

Śmierć Leosia pod Garwolinem. Śledczy podali szczegóły 

To nie mieści się w głowie! Śledczy przekazali w końcu oficjalne wyniki swoich badań. – Przyczyną zgonu dziecka były powikłania chorobowe po poparzeniach – przekazała nam Krystyna Gołąbek z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. - Obecnie cały czas prowadzone jest śledztwo w tej sprawie, bo musimy wykonać dodatkowe czynności w związku z otrzymaniem wyników sekcji zwłok – dodaje. Trudno wyobrazić sobie, że matka mogła być tak znieczuloną wobec cierpienia swojego małego synka, który kilka dni umierał w potwornych męczarniach na jej oczach. Pomimo niewyobrażalnych cierpień jakich doznawał Leoś W. jego  mama Karolina W. (19 l.)  i jej partner Damian G. (19 l.) byli obojętni to, że maluch słabł z dnia na dzień, aż prawdopodobnie zmarł na ich oczach.

Zdarzenie miało miejsce w październiku 2022 roku. Po makabrycznym odkryciu zwłok Leosia zakopanych za domem jednorodzinnym w Górkach pod Garwolinem zatrzymano jego matkę Karolinę W. z Warszawy i jej partnera Damiana G. Poszukiwania chłopca rozpoczęto po zawiadomieniu jego babci, która powiedziała, że nie widziała kilka dni swojego wnuka. Zwłoki Leosia owinięte były w kocyk i przysypane cienką warstwa ziemi. Do zabójstwa dziecka przyznał się konkubent matki Damian G. Sąd Rejonowy w Siedlcach aresztował nastolatków na trzy miesiące z zarzutem zabójstwa. Feralnego wieczoru gdy doszło do poparzenia Leosia jego mama Karolina W. wlała prawdopodobnie wrzątek do wanienki, by wykąpać Leonka.  Odwróciła się na chwilę i w tym czasie dziecko wpadło do gorącej wody. Matka lub partner wyciągnęli je z wrzątku. Nie zawiadomili pogotowia, bo się bali. Chłopczyk kilka dni słaniał się na nogach, a skóra zaczęła odpadać. Przestał jeść i wreszcie zasłabł na podłodze. Damian G. chwycił go jeszcze na ręce  lecz Leoś nie ruszał się. Przestraszeni opiekunowie chłopczyka zawinęli w kocyk i zakopali go za domem. Rodzice usłyszeli zarzuty zabójstwa przez zaniechanie, to znaczy, że mogli przewidzieć, że dziecko umrze, gdy nie udzielą mu pomocy. Oboje przebywają w areszcie.

Sonda
Czy śmierć dziecka to najgorsza rzecz, jaka może spotkać człowieka?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają