Tę środę policjanci z radomskiej prewencji zapamiętają na długie miesiące. Gdy grupa funkcjonariuszy była na wysokości ul. Waryńskiego, przy ich radiowozie zatrzymał się samochód osobowy, którego kierowca zaczął błagać o pomoc. − Na przednim siedzeniu siedziała kobieta, która trzymała na rękach dziecko. Zaczęła prosić, by policjanci „ratowali jej dziecko” − relacjonują policjanci.
Jak się okazało, noworodek nie oddychał. Policjanci przejęli od roztrzęsionej kobiety dziecko. − Natychmiast przystąpili do czynności ratunkowych. Policjant udrożnił drogi oddechowe i zaczął prowadzić resuscytację krążeniowo-oddechową. W czasie jej trwania dziecko zaczęło oddychać. Inni mundurowi zabezpieczyli miejsce zdarzenia oraz powiadomili pogotowie − podają dalej.
Funkcjonariusze, w związku z godzinami szczytu, postanowili przetransportować matkę i dziecko do szpitala bezpośrednio radiowozem. Tam, w ciągu kilku minut noworodkiem zajął się personel medyczny.
− Gdy emocje już opadły, policjanci w rozmowie z ojcem dziecka ustalili przebieg całej historii. Okazało się, że matka zauważyła, że jej dziecko nie oddycha i poinformowała o tym męża. Natychmiast wsiedli w samochód i zaczęli jechać w kierunku szpitala. Na widok radiowozu zatrzymali swoje auto i poprosili o pomoc policjantów. A tu już do akcji wkroczyli policjanci − podsumowuje zespół prasowy z komendy.