„Super Express” dotarł do związkowców Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. To, co od nich usłyszał, zapowiada poważne problemy dla mieszkańców stolicy. W miejskiej spółce dzieje się bardzo źle - ponad 80 proc. pracowników MPO złożyło podpisy pod manifestem w sprawie podwyżek płac.
- Ludzie pracują za najniższą krajową. Brakuje pracowników. Trzeba pracować za kilku – wylicza przedstawiciel związków zawodowych, który chce pozostać anonimowy. - Na razie jest podpisane porozumienie z zarządem. Zakłada, że od września dostaniemy podwyżki. Jeśli tak się nie stanie, przystępujemy do działania, czyli do protestu.
Jaka będzie jego forma? Najbardziej prawdopodobny jest strajk włoski.
- Będziemy po prostu pracować zgodnie z przepisami, co teraz jest niemożliwe, bo jest nas za mało, bo wymaga się pracy ponad normę itp., co w efekcie bardzo spowolni naszą pracę. Miasto już teraz jest zawalone śmieciami, a będzie jeszcze większy bałagan – nie ukrywa związkowiec z MPO.
Od 1 sierpnia na zmianach operatora wywozu śmieci najbardziej ucierpiał Mokotów. Z tej dzielnicy niemal codziennie dostajemy sygnały o przepełnionych altanach śmietnikowych i zalegających tonach odpadów. Jeśli zarząd MPO nie dogada się z niezadowolonymi pracownikami, całą Warszawę czeka śmieciowa katastrofa.