Urzędnicy ratusza od kilku tygodni zachęcają do segregowania śmieci według nowych zasad. Ruszyła kolorowa kampania bilboardowa uświadamiająca gdzie wrzucać jakie śmieci.
- Nowe pojemniki zostaną ustawione na posesjach w ciągu kilku tygodni – obiecywał w grudniu wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski. Mieszkańcy domów jednorodzinnych dostali worki i muszą się pilnować, by śmieci wyrzucać do tych z odpowiednim kolorem. Władze miasta nagrywają filmy i pouczają, gdzie wrzucić skórkę od banana, skorupki od jajek czy obierki. Ale przed urzędem i w samym budynku nowych pojemników m.in. tego brązowego na bioodpady brak! Dlaczego? Gdzie zatem urzędnicy wrzucają resztki po drugim śniadaniu?
- To jest pewien paradoks – zaczyna wyjaśnienie rzecznik ratusza Kamil Dąbrowa. I odsyła do wojewody Zdzisława Sipiery, bo to on – jako gospodarz budynku - decyduje, czy urzędnicy mają segregować czy nie.
A wojewoda… już zdecydował. - Trwa modernizacja wewnętrznych pojemników. Dostawiane są nowe, tak aby segregacja była dokonywana się w zwiększonej liczbie frakcji – twierdzi rzecznik wojewody Ewa Filipowicz.
Sprawdzamy. W środku urzędu rzeczywiście są trzy nowe pojemniki na papier, szkło oraz metale i tworzywa. Na zewnątrz – trzy stare. Kiedy będą nowe? Rzecznik nie precyzuje. - Wdrażamy nowe zasady stopniowo – przekonuje Filipowicz.