Mieszkańcy stolicy postawili na PO. Na Platformę zagłosowało 49,08 proc. wyborców, o 4,39 proc. mniej niż cztery lata temu. PiS, któremu w 2007 roku zaufało 27,35 proc. warszawiaków, otrzymał teraz 26,54 proc. głosów. Ruch Poparcia Palikota zainteresował aż 10,85 i zdetronizował SLD, które otrzymało od warszawiaków zaledwie 8,14 proc. głosów.
W skali całego miasta liderem jest Donald Tusk, na którego zagłosowało ponad 326 tys. osób. Jego głównego rywala - Jarosława Kaczyńskiego (62 l.) - poparło ponad 196 tys. warszawiaków, Janusza Palikota (47 l.) - ponad 91 tys. osób, a Ryszarda Kalisza (54 l.) z SLD - ponad 52 tys. osób. Najmniej "krzyżyków" zebrał przy swoim nazwisku Krzysztof Pirim (24 l.), agent ubezpieczeniowy, który startował z list Polskiej Partii Pracy. Dostał 27 głosów, plus jeden za granicą. Jeden z najbardziej kontrowersyjnych kandydatów, Andrzej Dołecki (26 l.) z Ruchu Wyzwolenia Konopi, otrzymał na listach RPP blisko 1200 głosów.
Niedzielne wybory pokazały, że zmieniły się nieco preferencje wyborców poszczególnych dzielnic. Platforma, za którą w 2007 roku murem stanął Ursynów, tym razem największym poparciem cieszyła się w Wilanowie. Swój głos oddało tam na nią 42,22 proc. uprawnionych osób. Oferta PiS znów ujęła głównie mieszkańców Wawra, gdzie poparło ją w 2007 r. 34,06, a teraz 32,80 proc. mieszkańców. Nie spodobała się na Ursynowie, gdzie wtedy wybrało ją 20,98, a teraz 20,43 proc. wyborców. Najwięcej głosów na samego Jarosława Kaczyńskiego padło jednak na Targówku - 23,44 proc.
Wyborcza nowość, czyli kandydaci Ruchu Poparcia Palikota, największym poparciem cieszyła się w Rembertowie - 10,86 proc., a najmniejszym w Wawrze. Lewicę, która po części przez nich straciła trzecią pozycję w stolicy, najchętniej wybierano, tak samo jak cztery lata temu, na Mokotowie. Tam SLD dostało 9,91 proc. głosów. Najsłabszy wynik, tak jak w 2007 roku, lewica odnotowała w Wawrze - zaledwie 4,85 proc.