W niedzielnych wyborach samorządowych wyborcy mogą głosować jedynie na terenie swojego okręgu wyborczego. Nie ma możliwości (jak np. w wyborach parlamentarnych) otrzymania zaświadczenia o prawie głosowania w dowolnym miejscu w kraju. Nie ma też możliwości głosowania w miejscu pobytu czasowego.
Dlatego ratunkiem dla tych, którzy mieszkają w Warszawie a są zameldowani w innych miastach, jest dopisanie się do rejestru wyborców. Formalnie można to zrobić przez cały rok. Ale urząd ma trzy dni na rozpatrzenie wniosku. - Więc ci, którym zależało, by w niedzielę głosować w Warszawie, powinni złożyć wniosek najpóźniej we wtorek. Wniosek złożony w piątek nie gwarantuje możliwości głosowania – wyjaśnia rzecznik ratusza Agnieszka Kłąb.
Stąd gigantyczne kolejki w urzędach dzielnic. - Na razie do rejestru wyborczego w Warszawie dopisało się blisko 16 tysięcy osób. To czterokrotnie więcej niż podczas poprzednich wyborów samorządowych, w 2014 roku! - informowali we wtorek po południu urzędnicy ratusza.
Najwięcej chętnych zapisało się na Ursynowie, Mokotowie, Pradze-Południe i w Śródmieściu. Na Ursynowie ok. godz. 13 w kolejce stało ponad 100 osób! Na Pradze-Południe ok. godz. 14 – tłumek liczył ponad 50 interesantów. Najgorzej było na Mokotowie gdzie kolejka w najdłuższej fazie była blisko 300-osobowa!