Do wypadku doszło 30 sierpnia 2019 roku. - Tego dnia doszło do wybuchu pojazdu na warszawskim Bemowie – pisze Paweł Balcerzak, któremu do końca życia pozostanie ten dzień w pamięci. Potężny wybuch wstrząsnął wtedy dzielnicą. W powietrze wyleciał samochód należący do firmy Veolia Energia przewożący butle z acetylenem. Do wybuchu doszło na parkingu przy skrzyżowaniu ul. Baltona i Wrocławskiej. Elementy samochodu zostały wtedy rozrzucone w promieniu 75 metrów, dwóm osobom dosłownie urwało głowy. Akcja gaśnicza trwała kilkadziesiąt godzin. W wyniku tego nieszczęśliwego wypadku ciężko rannych zostało też kilka osób. Jedną z nich jest właśnie Paweł Balcerzak. - Nieszczęściem, w pobliżu samochodu przechodziłem wraz z moją mamą. Straciłem lewą nogę, złamałem prawą na wysokości śródstopia oraz doznałem licznych powierzchownych obrażeń. Moja mama natomiast skończyła ze złamaniem prawej ręki z przemieszczeniem (pierwotnie przeznaczonej do amputacji) oraz rozległymi obrażeniami urazowymi nogi – opisuje Paweł Balcerzak.
"Myślałam, że to wojna". Przerażające relacje świadków eksplozji na Bemowie [WIDEO, AUDIO]
Zbiórka pieniędzy
Mężczyzna utworzył zbiórkę pieniędzy na portalu Zrzutka.pl. Jego kikut jest już w trakcie gojenia a druga noga pozwala już na powolne stawianie pierwszych kroków.
Samochód eksplodował na Bemowie. Wiemy kim są ofiary wypadku [WIDEO, AUDIO]
On i jego mama potrzebują pomocy finansowej. Pieniędzy potrzeba na protezę, rehabilitację ich obojga, wsparcie psychologa i narzędzia umożliwiające ćwiczenia w domu. Na portalu udało się już uzbierać ponad 80 tys. zł. Celem jest 100 tys. Czy damy radę?
Zobacz wideo z akcji gaśniczej: