Ulica Łojewska na Bródnie. Jeżdżą nią dziesiątki samochodów i autobusy wielu linii. A wzdłuż krawężnika po parzystej stronie ulicy stoi długi na kilkaset metrów rząd zaparkowanych samochodów. Przez to droga jest zwężona. Najgorzej jest, gdy nadjedzie autobus - kierowca ma zbyt mało miejsca na swoim pasie, więc mimo woli musi przekroczyć linię ciągłą i wjechać na przeciwległy pas ruchu.
Identyczna sytuacja jest na ulicy Chłodnej i Prostej na Woli, Człuchowskiej na Bemowie czy Marymonckiej na Bielanach. - To przechodzi wszelkie pojęcie. Powinno być więcej parkingów, wtedy te auta nie blokowałyby ulicy - mówi Krzysztof Potocki (20 l.), student. - A urzędnicy nie budują nowych miejsc postojowych i kółko się zamyka - dodaje kierowca.
Urzędnicy obiecywali budowę pięciu parkingów, które miałyby pomieścić kilka tysięcy samochodów. Miały powstać pod placami: Defilad, Powstańców Warszawy, Teatralnym i Trzech Krzyży oraz pod ulicą Emilii Plater. Zamiast tego podczas ostatniego remontu z Emilki, zniknęły wszystkie miejsca parkingowe.
Urzędnicy jak zwykle umywają ręce i nie widzą problemu. Magda Jadziewicz z biura prasowego Ratusza powiedziała naszym reporterom, że urzędnicy potrzebują jeszcze sporo czasu, by zabrać się za budowę miejsc postojowych. A na razie zamiast myśleć o nowych parkingach wysyłają w miasto mieszane patrole drogowców i strażników miejskich, którzy wystawiają mandaty źle parkującym kierowcom.