Zamordował sąsiadkę przez plotki
Ta potworna zbrodnia miała miejsce w styczniu 2014 roku w niewielkiej wiosce Gościewicz w gminie Borowie pod Garwolinem. Tam wszyscy ludzie dobrze się znają i żyją zgodnie z boskimi przykazaniami. Nie kłócą się i każdego ranka pozdrawiają się serdecznie. Jednak w każdej, chociażby najbardziej zgranej społeczności, znajdzie się ktoś, kto zakłóci jej błogi spokój. Takim człowiekiem w Gościewiczu był wszystkim dobrze znany Krzysztof P. (56 l.). Mężczyzna lubił wypić, czepiał się ludzi bez powodu, a w alkoholowym amoku wymyślał sobie różne historie.
Tragicznego dnia, gdy życie straciła pani Aniela N. (†87 l.), Krzysztof ubzdurał sobie, że staruszka obmawiała go na wsi. A ponieważ z natury był człowiekiem bardzo pamiętliwym, zaprzysiągł sobie zemstę. Gdy styczniową chłodną nocą wracał do domu z libacji od kumpla, zamiast skręcić do siebie, poszedł pod dom pani Anieli. Kopnął nogą furtkę i stanął pod drzwiami. Było zamknięte, bo staruszka mieszkająca z niepełnosprawnym synem dawno już spała. Wybił więc duże okno w jej domu, by dostać się do środka. Wczołgał się przez nie do środka i stanął przed łóżkiem przestraszonej kobiety. Wcześniej wyrwał przewód telefoniczny i bełkocąc coś, zwlókł panią Anielę na podłogę. Krzyczał przy tym, że musi się na niej zemścić za rozpowiadanie po wiosce głupot.
Pani Aniela tłumaczyła furiatowi, że nic nie wie o plotkach. Błagała, by zostawił ją w spokoju. Furiat nie przestawał jednak dręczyć sąsiadki. Szarpał ją i darł się, by go przeprosiła. Kobieta wyrwała się i ostatkiem sił wybiegła na podwórko. Wzywała pomocy, ale wieś twardo spała i nikt nie słyszał nawoływań seniorki. Zwyrodnialec uderzył mdlejącą Anielę w głowę, plecy, a kiedy mimo doznanych ran dalej wzywała pomocy, zaczął ją mocniej okładać widłami. Gdy bezbronna kobieta zalała się krwią i upadła bez ruchu, napastnik dźgnął ją w klatkę piersiową. Kiedy zobaczył, że ofiara leży bez życia, jak gdyby nigdy nic się nie stało, poszedł spokojnie do swojego domu.
Kobietę w kałuży krwi znalazł na podwórku jej niepełnosprawny syn. Już nie żyła. Policjanci z Garwolina szybko namierzyli zabójcę. Został tymczasowo aresztowany, a w rozmowie z prokuratorem Prokuratury Rejonowej w Garwolinie przyznał się do zakatowania sąsiadki. Powiedział, że zemścił się na niej, bo rozpowiadała no nim plotki. - Obgadywała mnie po okolicy i ludzie się ze mnie śmieli - miał powiedzieć śledczym Krzysztof P.
Sąsiedzi nie przepadają za Krzysztofem
- Znam dobrze Krzyśka, bo wypiło się z nim nieraz. Nie wylewał za kołnierz, a kiedy miał już dobrze w czubie można się było po nim spodziewać wszystkiego - opowiada znajomy zabójcy, prosząc o anonimowość. Mieszkańcy wioski niechętnie mówią o Krzyśku, bo jak twierdzą, nie warto sobie strzępić języka. W ich oczach był przede wszystkim bardzo pamiętliwy. Potrafił długo czepiać się tych, z którymi miał na pieńku.
Sąd skazał Krzysztofa na więzienie
Sprawa za zabójstwo pani Anieli N. odbyła się w Sadzie Okręgowym w Siedlcach. Przewodniczący składu sędziowskiego nie miał wątpliwości w winę zabójcy, tym bardziej, że sprawca przyznał się i wyraził skruchę. Krzysztof P. został skazany na 15 lat pozbawienia wolności.
Polecany artykuł: