Warszawa: Wyciągnęli kierowcę z zatopionego samochodu

2011-04-12 4:00

Kierowca tego mercedesa może mówić o ogromnym szczęściu! Jego wóz wyleciał z drogi, koziołkował i wpadł wprost do Jeziorka Powsinkowskiego. Kierowca utonąłby, gdyby nie błyskawiczna akcja ratunkowa przypadkowych świadków.

- Kiedy wybiegliśmy z budynku, samochód był już w połowie pod wodą. Wskoczyłem do jeziorka i zacząłem wyciągać kierowcę. Nie był przypięty pasami, więc jakoś daliśmy radę - opowiada Mariusz Gąska (30 l.)

Wjechał do jeziorka

Wszystko wydarzyło się tuż po godz. 11. Srebrny mercedes pędził ul. Vogla w kierunku ul. Przyczółkowej. Tuż przed Jeziorkiem Powsinkowskim samochód podskoczył na wyboju. Auto uderzyło w barierkę, przekoziołkowało i przeleciało kilka metrów nad ziemią wprost do akwenu.

Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Wypadek na Banacha

Na szczęście świadkowie wypadku zareagowali natychmiast.

- To był straszny widok. Twarz kierowcy była cała czerwona, nabrzmiała krwią. Przez moment myśleliśmy, że on nie żyje - wspomina Wojciech Łopacki (38 l.), drugi z ratowników. - Na szczęście zatrzymał się przejeżdżający akurat lekarz i zaczął go reanimować - dodaje.

Jechał za szybko albo miał zawał

Marek G. (64 l.) nie odzyskał przytomności, trafił do szpitala, jego stan jest ciężki. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna jechał zbyt szybko i nie opanował auta na śliskiej nawierzchni. Jednak mundurowi nie wykluczają, że tuż przed wypadkiem kierowca mógł stracić przytomność albo dostać ataku serca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki