Polecany artykuł:
- Po zakończeniu egzaminu z języka polskiego dostaliśmy informację od kilku uczniów, że na Twitterze około godziny 10:40, czyli 20 minut przed planowanym początkiem egzaminu, pojawiła się informacja, w której uczeń napisał, że wychowawczyni przekazała informacje o temacie wypracowania z języka polskiego. Temat został w niej niedokładnie przytoczony. Sprawę przekazaliśmy policji. W momencie, w którym policji uda się ustalić, w której szkole do tego doszło, to w tej szkole egzamin zostanie unieważniony. Dyrektor placówki, a także nauczycielka, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej - tłumaczy Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
Dyrektor CKE zaznacza, że zasady przeprowadzania egzaminu zostały złamane zarówno przez nauczycielkę, jak i przez dyrektora placówki. W konsekwencji egzamin w tej szkole będzie trzeba powtórzyć. Oznacza to, że wszyscy uczniowie, niezależnie od winy, będą musieli przystąpić do niego jeszcze raz.
>>> Śmiech to zdrowie, ale czy śmiechem można leczyć? Dzień Pacjenta w Śpiączce [AUDIO]
O tym, jaką karę otrzymają winni wycieku, zadecyduje kuratorium i organ prowadzący. CKE nie ma takich uprawnień, kwestie dyscyplinarne leżą w gestii kuratora.
Z dyrektorem CKE rozmawiał nasz reporter Michał Skolimowski.
Do sprawy jeszcze wrócimy.
Czytaj też: "Znalazłam papugę. Latała między blokami". Osobliwe ogłoszenie na Saskiej Kępie [ZDJĘCIE]