Przeszklona wiata przystankowa bez bocznych ścian i z wąską ławeczką stoi na przykład przy ul. Grójeckiej. Jest jedną ze stu, które ZTM zakupił ostatnio za 2,3 mln zł. Jedna taka wiata kosztuje 23 tys. zł! Na przystanku hula lodowaty wiatr, śnieg sypie pasażerom w twarz. Ludzie zbili się w grupę. Nawet na ławeczce nie da się usiąść, cała jest pokryta śniegiem.
- Wiaty zostały dopasowane do warunków panujących na przystankach. Nie na każdym przystanku zmieszczą się wiaty pełne - twierdzi Igor Krajnow (31 l.), rzecznik ZTM. - Tak jest na przykład na wielu wysepkach tramwajowych. Żeby taką ominąć, pasażerowie musieliby wchodzić na tory tramwajowe, co byłoby niebezpieczne - uważa.
Patrz też: Kierowca autobusu narażał życie pasażerów (VIDEO!)
Ale po co komu wiata, która nie osłania przed niczym? Skoro jest ławeczka, to mogłyby być i boki. - Ta wiata chroni przed ochlapaniem przez samochody. Mieliśmy do wyboru: albo postawić wiatę płytszą lub bez ścianek bocznych, albo zostawić przystanek w ogóle bez wiaty - tłumaczy Krajnow. - Wybraliśmy rozwiązanie na korzyść pasażerów - twierdzi z przekonaniem.
Pasażerowie jednak wcale tak nie uważają. - To ogromny i bezsensowny wydatek. Równie dobrze mógłby tu stać zwykły słupek - uważa Dorota Seweryn (63 l.), która okutana w grubą zimową kurtkę, czapkę, szalik i kaptur czeka na Grójeckiej na tramwaj. - Urzędnicy nie mają pojęcia o problemach i potrzebach pasażerów - dodaje.