Warszawa: Wylotówki toną w ciemnościach

2010-08-28 19:15

Co tydzień w piątek po pracy tysiące warszawiaków wyjeżdżają na weekend za miasto. Często opuszczają stolicę już po zmroku, bo i dni są już krótsze. Tymczasem chwila nieuwagi wystarczy, by doszło do tragedii: wiele stołecznych tras wylotowych po prostu tonie w niebezpiecznych ciemnościach!

Ulica Płochocińska na Białołęce. Bardzo ważna trasa wylotowa w kierunku Zalewu Zegrzyńskiego. Wzdłuż niej stoi rząd latarń wyposażonych w rtęciowe oprawy typu ORZ z lat siedemdziesiątych. Niestety, po zmroku okazuje się, że znaczna część z nich po prostu nie działa. A te, które nie są zepsute, rzucają słabiutkie białe światło. Tymczasem na Płochocińskiej panuje bardzo duży ruch. Samochody mkną tuż obok poboczy, którymi chodzą piesi. To wielkie niebezpieczeństwo!

Jeszcze gorzej jest w ciągu ulic Estrady i Trenów - jest to bardzo popularny skrót dla kierowców, którzy nie chcą utknąć w potwornych korkach na Wisłostradzie i w Łomiankach. Ulica Estrady jest obecnie remontowana, lecz przestarzałe rtęciowe latarnie zostają. A na ulicy Trenów nie ma ani jednego lampionu. Potrącenie pieszego idącego poboczem jest niemal pewne. A przedłużenie ulicy Trenów poza granicami miasta jest właśnie modernizowane. Oczywiście pojawią się tam latarnie. Warszawski odcinek będzie jednak nadal tonął w ciemnościach.

Kompletny brak wyobraźni dro-gowców widać też na ulicy Radiowej - wylotówce na Kampinos. Ulicę dodatkowo przecinają tory kolejowe. Ale nie ma tu szlabanu ani nawet jednej latarni! - To bardzo niebezpieczne. Ważne ulice powinny być widne - mówi stanowczo pan Andrzej Kowalski (45 l.) z Bemowa. To się ma jednak zmienić. Ulica Płochocińska będzie przebudowywana. Z kolei Trenów, Estrady i Radiowa zostaną objęte programem modernizacji latarń. - Wymienimy 9000 opraw, w tym te z Radiowej i Estrady - wyjaśnia Urszula Nelken (47 l.), rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki