Z ustaleń policji wynikało, że 50-latek wspólnie ze swoją o 6 lat młodszą partnerką i 47-letnim wspólnikiem wpadli na pomysł wyłudzenia pieniędzy od dużych spółek. Nie chcieli tego robić bezpośrednio swoimi rękami. Pomyśleli więc, że wykorzystają do tego komornika.
Archidiecezja Warszawska podjęła decyzję. Wiemy, jak będzie wyglądała kolęda 2021
Nauczyli się na czym polega postępowanie egzekucyjne i dowiedzieli się jakie dokumenty są im potrzebne do uzyskania tytułów wykonawczych. Postarali się o dane personalne tzw. słupów. Spreparowali dokumentację, z której wynikało, że to te osoby są wierzycielami i to one żądają wypłacenia im konkretnych kwot pieniędzy tytułem zaciągniętych w przeszłości zobowiązań. - Ze sfałszowanej dokumentacji przygotowanej dla kancelarii komorniczej wynikało, że spółka, którą mieli zamiar pozbawić pieniędzy, w świetle prawa jest ich dłużnikiem. Przestępcy wiedzieli, że jednym z dokumentów koniecznych do rozpoczęcia przez komornika procedury egzekucyjnej jest sądowy tytuł egzekucyjny. Dokument ten uprawniał go do zajęcia majątku dłużnika i przekazania konkretnych kwot pieniężnych na konto wierzyciela. Po przygotowaniu kompletu dokumentów przesłali je do kilku wybranych kancelarii. Wprowadzając w błąd komorników, weszli w posiadanie ponad 400.000 zł z jednej ze spółek - wytłumaczył podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
TO NIEWIARYGODNE! Chciał PROWADZIĆ AUTOBUS pod wpływem alkoholu!
Policjanci wiedzieli, że oszuści nie poprzestaną na jednym wyłudzeniu. Ustalili, która spółka i komornik mają być następni. 50-latek i jego wspólnik mieli spotkać się na terenie Wawra, by ustalić szczegóły kolejnego przestępstwa. Wtedy uzbrojeni mundurowi z zaskoczenia zatrzymali oszustów. W ich samochodzie znaleźli karty bankowe z danymi różnych osób. - Wśród nich była karta na nazwisko jednego z fikcyjnych wierzycieli, na którego konto przelewane były pieniądze w pierwszej sprawie. W mieszkaniu starszego z nich policjanci ujawnili laptopa z danymi osób, na które preparowana była dokumentacja oraz gotówkę w kwocie ponad 25.000 zł. Wszystkie rzeczy zostały zabezpieczone - dodał Robert Koniuszy. Do policyjnego aresztu trafili obaj wspólnicy oraz konkubina 50-latka. Wszystko wskazywało na to, że kobieta mogła brać udział w oszustwach. Po zebraniu wszystkich dowodów kobieta została przesłuchana i zwolniona do domu.
Obaj panowie usłyszeli już zarzuty. Zostali umieszczeni w areszcie na trzy miesiące. Grozi im do 10 lat więzienia.
Znamy datę otwarcia wiaduktu na Ostrobramskiej! To koniec drogowej gehenny [WIDEO, GALERIA]