To były dosłownie sekundy. We wtorek wieczorem 28-letni mężczyzna jechał swoim volvo z Warszawy w kierunku Legionowa. W pewnym momencie gwałtownie odbił w lewo, przejechał przez pas zieleni, przebił bariery energochłonne i wpadł na przeciwległy pas ruchu, zderzając się najpierw czołowo z oplem astrą, a następnie z nissanem primerą. Skutki tego zdarzenia okazały się tragiczne.
- Mężczyzna prowadzący volvo zginął na miejscu. Śmierć poniósł również 63-letni kierowca opla, a jego współpasażerka trafiła w ciężkim stanie do szpitala - relacjonowała kom. Anna Kędzierzawska z Komendy Stołecznej Policji. Niestety, 60-letniej kobiety też nie udało się uratować, zmarła niedługo po tym, jak trafiła na stół operacyjny. Osobom podróżującym nissanem nic się nie stało. Na miejscu przez wiele godzin pracowali policjanci, strażacy, prokurator oraz biegły z zakresu ruchu drogowego. Utrudnienia zarówno w kierunku Warszawy, jak i Legionowa trwały prawie do północy, a kierowcy musieli korzystać z objazdów przez Jabłonnę. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną tego tragicznego wypadku. Pod uwagę brane są różne okoliczności. - Bardzo wstępne przypuszczenia pozwalają sądzić, że przyczyną tego zdarzenia była nadmierna prędkość kierowcy volvo. Jednak pewni będziemy dopiero po przeanalizowaniu materiału dowodowego przez biegłych oraz sekcji zwłok obu kierowców, zbadaniu próbek krwi m.in na obecność alkoholu czy środków odurzających - mówi Ireneusz Ważny, szef prokuratury w Legionowie, która prowadzi śledztwo w sprawie wypadku.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail