Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Zginęło 13 osób
Do tego mrożącego krew w żyłach wypadku doszło w sobotę, 6 sierpnia, ok. godz. 5:40 na autostradzie A4 w pobliżu Zagrzebia. Bilans ofiar jest wstrząsający – 13 osób zginęło, a ponad 30 zostało rannych. Wszystkie ofiary wypadku to polscy pielgrzymi, którzy zmierzali do położonego w w Bośni i Hercegowinie sanktuarium maryjnego w Medjugorje.
Jak informował Łukasz Jasina, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, uczestnicy pielgrzymki pochodzili z okolic Konina, Sokołowa Podlaskiego i Jedlni pod Radomiem.
W akcji ratowniczej uczestniczyło aż 16 karetek pogotowia. Do Chorwacji udały się również polskie służby konsularne i minister zdrowia Adam Niedzielski, a także zespół psychologów. Na miejscu katastrofy pracowali polscy policjanci, którzy pełnili służby w Chorwacji.
Kondolencje z powodu tragedii w Chorwacji złożyły najważniejsze osoby w państwie. Wyrazy współczucia płynęły także od najważniejszych osób z całego świata.
Wypadek polskiego autokaru w drodze do Medjugorie. Śledztwo warszawskiej prokuratury
Tego samego dnia, kiedy doszło do przerażającego wypadku, na zlecenie Prokuratura Generalnego Zbigniewa Ziobro, warszawska prokuratura wszczęło śledztwo.
– Do tej pory otrzymaliśmy wszelakie materiały, które zebrała strona chorwacka. Śledztwo prowadzone jest w sprawie, więc nikomu nie zostały przedstawione zarzuty. Czekamy cały czas na opinie biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, po otrzymaniu tejże opinii, będziemy podejmowali kolejne kroki w sprawie – przekazała w styczniu prok. Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledztwo dotyczy sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, w następstwie której śmierć poniosło 13 osób. Chodzi o czyn z art. 173 par. 3 Kodeksu karnego: "jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12".