Eleganckie auto na wysokości kanałku Gocławskiego wjechało na ośnieżone pobocze, skosiło dwa drzewa i zatrzymało się na trzecim. Przód i bok samochodu został zmiażdżony. Kierowca wyszedł z auta o własnych siłach.
- Był trzeźwy, ale poturbowany. Został zabrany do szpitala na badania - mówi Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji. Ponieważ wypadek zdarzył się na poboczu, tym razem obeszło się bez utrudnień w ruchu.