Wyrok zapadł na pierwszym posiedzeniu sądu ponieważ 46-latek złożył wniosek o skazanie go bez rozprawy. Mężczyzna przyznał się do winy. Złożył obszerne wyjaśnienia. Tłumaczył, że był pod wpływem alkoholu. Janusz Cz. twierdził też, że jego wybryk był manifestem przeciwko lepszemu traktowaniu polityków przez służbę zdrowia.
Mężczyzna postawił na nogi szpital przy ulicy Szaserów 11 maja 2018 roku, czyli wtedy, gdy na jednym z oddziałów przebywał Jarosław Kaczyński. Personel szpitala otrzymał telefon, że na terenie placówki znajduje się bomba. Służby nie zignorowały zagrożenia i zarządziły ewakuację. Gdy okazało się, że to żart, policja wszczęła postępowanie, które miało namierzyć dzwoniącego.
Okazało się, że był to 46-latek, który dwukrotnie dzwonił z terenu Francji. Policja zatrzymała go, gdy miesiąc później wrócił do Polski.