Wypadek, do którego doszło 14 kwietnia 2018 roku wstrząsnął całą okolicą. 22- latek wpadł w czteroosobową rodzinę. Na łuku drogi młody kierowca wcisnął gaz do dechy w swoim oplu. Wpadł na pobocze a potem na rowerzystów- Małgorzatę P. (43 l.), jej męża Roberta (44 l.) oraz córeczki Lenę (6l.) i Anię (8l.). Kobieta i 6- latka zmarły na miejscu, starsza dziewczynka, której nawet mieszkańcy jako pierwsi rzucili się na pomoc, zmarła w szpitalu. Ojciec przeżył, musiał przejść ciężką rehabilitację.
Śledczy zatrzymali pirata drogowego, ustalili okoliczności wypadku i skierowali sprawę do sądu. - Kamil B. umyślnie naruszył przepisy rażąco przekraczając dopuszczalną prędkość. W ocenie biegłego pojazd, który prowadził oskarżony poruszał się z prędkością między 90 a 111 km/h - poinformował Marcin Saduś z prokuratury Warszawa Praga w Warszawie.
W wypadku zginęły dwie niewinne istoty i ich mama. Sam na świecie został ojciec rodziny.
- Kamil B. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Sąd może mu wymierzyć karę do 8 lat pozbawienia wolności. Oskarżony w czasie zdarzenia był trzeźwy. Nie był dotychczas karany. Nadal stosowany jest wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania – podsumował prokurator Marcin Saduś.