Warszawa. Nożem i młotkiem siał postrach na Grochowie
Do szokującej agresji doszło około 7 rano na przystanku tramwajowym u zbiegu Waszyngtona i Grenadierów. - Strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o agresywnie zachowującym się mężczyźnie na przystanku tramwajowym u zbiegu Waszyngtona i Grenadierów. Ze zgłoszenia wynikało, że napastnik uderzył pałką innego mężczyznę, po czym uciekł do pobliskiego bloku – czytamy w komunikacie straży miejskiej. Po chwili wezwany na miejsce patrol usłyszał nieopodal krzyki. Gdy tam pobiegli zobaczyli 32-latka. Wrzeszczał, że kogoś zabije. Na widok strażników zaczął im wygrażać.
Strażnicy kazali mu rzucić niebezpieczne narzędzia, a potem obezwładnili agresora. Na miejsce przyjechali w tym czasie wezwani policjanci. Szaleniec okazał się być okolicznym mieszkańcem. - Miał na twarzy ślady po bójce. Mimo obecności funkcjonariuszy nadal był agresywny. Odgrażał się funkcjonariuszom i groził, że zabije kolegę, z którym pił alkohol. Krzyczał, że spali jego samochód – informują strażnicy. Skończyło się jednak wyłącznie na groźbach, bo chwilę później trafił do policyjnej celi.