DLACZEGO DOPIERO TERAZ?

Zabezpieczą przejście śmierci. Miasto wdraża tymczasowe rozwiązanie po wypadku na Woronicza w Warszawie

2024-08-28 17:51

Na początku przyszłego tygodnia drogowcy zamontują progi zwalniające przed przejściem dla pieszych na ul. Woronicza w rejonie ul. Spartańskiej i wprowadzą ograniczenie prędkości do 30 km/h. To pokłosie wypadku, w którym zginęły dwie osoby, a kilka zostało rannych.

Warszawa, Mokotów. Jeszcze 250 przejść dla pieszych w stolicy wymaga poprawy bezpieczeństwa

Śmiertelnego wypadku na Woronicza, do którego doszło 13 sierpnia, można było uniknąć. Władze Warszawy od siedmiu lat wiedziały, że przejście dla pieszych przez czteropasmową arterię jest skrajnie niebezpieczne. W audycie z 2017 roku otrzymało najniższą możliwą ocenę. Eksperci ostrzegali, że może tam dojść do wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Ten wydarzył się nieco ponad dwa tygodnie temu – rozpędzony samochód prowadzony przez 45-letniego mężczyznę z impetem wjechał w pieszą przechodzącą przez pasy, a następnie uderzył w przystanek, po drodze potrącając dziewięć osób. Jedna osoba zginęła na miejscu, druga – w szpitalu. Pozostali poszkodowani zostali ranni, część wymagała hospitalizacji.

− Ratusz doskonale wiedział, że przejście dla pieszych przy ulicy Woronicza jest skrajnie niebezpieczne. W 2020 roku społeczność podstawówki przy Spartańskiej zgłaszała, że dzieci idące do szkoły muszą przejść przez czteropasmową ulicę Woronicza, na której są aż trzy przejścia dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej − zwracał uwagę Maciej Saja, działacz stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, które po wypadku przypomniało o miejskim audycie.

Kilkanaście dni po tragedii Zarząd Dróg Miejskich zapowiedział doraźne rozwiązanie. − Po jednej i drugiej stronie skrzyżowania, tuż przed przejściami dla pieszych, zostaną zamontowane progi zwalniające. Powinny działać na początku przyszłego tygodnia − mówi „Super Expressowi” Jakub Dybalski z ZDM dodając, że tam, gdzie są progi, zawsze jest ograniczenie prędkości do 30 km/h.

Docelowo ulica ma zostać przebudowana, a niebezpieczne przejście zlikwidowane. Ale takich niebezpiecznych miejsc na mapie stolicy są jeszcze dziesiątki. − Nie godzimy się na minimalizm miasta, bo kosztuje on ludzkie życie. Miasto nie może działać od wypadku do wypadku − grzmią aktywiści ze Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Społecznicy chcą, by do końca przyszłego roku wszystkie niebezpieczne przejścia zostały zmodernizowane.  − To wręcz podstawowy obowiązek władz miasta − mówią.

Marsz po tragicznym wypadku na Woronicza. "Nazywajmy te rzeczy morderstwami, a nie wypadkami"
Sonda
Czy miałeś kiedyś wypadek drogowy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki