- To była bardzo mądra i uczynna dziewczyna. Uczyła się dobrze i miała wiele planów na przyszłość. To było wspaniałe dziecko. Nic nie zapowiadało tragedii - mówi ze łzami w oczach ojciec Kamili. W poniedziałek po godz. 16 Kamila pożyczyła samochód od matki. Powiedziała, że jedzie się spotkać ze swoim chłopakiem. Po Dariusza W. (20 l.) zajechała na przystanek PKS we wsi Puznówka. - Było to po godzinie 17. Tam byli widziani razem po raz ostatni - mówi Anna Makarewicz-Poszytek, prokurator rejonowa w Garwolinie.
Jak ustalili śledczy, około godz. 20 niedaleko Puznówki samochód Kamili wpadł do rowu. Świadkowie, którzy pomagali wyciągnąć volskwagena, zeznali, że za kierownicą siedział Darek, a Kamili z nim nie było. Darek po kolizji pojechał w dalszą drogę. Na drodze krajowej nr 17 w kierunku Lublina, na wysokości wsi Gocław, chłopak celowo wjechał pod tira nadjeżdżającego z naprzeciwka.
Wydobyty ze zmiażdżonego auta w stanie ciężkim trafił do szpitala i jest w śpiączce. Podczas oględzin przy wraku samochodu policjanci znalezli telefon i dokumenty Kamili. Krótko po tym zaczęły się jej poszukiwania.
- Ciało Kamili znaleziono we wtorek przed południem na skarpie przy zbiorniku wodnym w miejscowości Wola Starogardzka - informuje prokurator Makarewicz-Poszytek. Na ciele nie było żadnych obrażeń zewnętrznych. Za to tuż obok zwłok wykryto ślady opon samochodu.
Wszystkie miejscowości, które pojawiają się w historii, są położone w rejonie zamieszkania Darka. Prokuratura pod uwagę bierze kilka hipotez. Darek mógł zabić dziewczynę, porzucić ciało, a następnie sam próbował popełnić samobójstwo. Śmierć Kamili mogło spowodować również coś innego, a chłopak w szoku porzucił jej ciało. Następnie krążył autem po okolicy, a potem wjechał w tira. Śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok, która pomoże ustalić najbardziej prawdopodobną wersję wydarzeń.
Zobacz także: Zwłoki noworodka na plaży w warmińsko-mazurskiem [NOWE FAKTY]