Artura K. (41 l.) nie było na sali, gdy sędzia Michał Piotrowski ogłosił wyrok za uduszenie 35-letniej narzeczonej Moniki i jej 3-letniego synka Oskara. Taryfy ulgowej nie było. Dusiciel z Nowowiejskiej, który już odsiadywał wyrok za zamordowanie poprzedniej partnerki, Renaty P., dostał najwyższą karę, jaką przewiduje polskie prawo – dożywocie z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie nie wcześniej niż po upływie 40 lat.
- Oskarżony jest osobą o bardzo poważnych dysfunkcjach społecznych. Jego miejsce jest tylko w zakładzie karnym – argumentował wyrok sędzia Piotrowski. Sąd orzekł również nawiązkę o łącznej wysokości 300 tys. zł na rzecz matki, siostry i brata Moniki oraz taty Oskarka. - To orzeczenie ma charakter symboliczny. Nie da się przełożyć na pieniądze bólu i cierpienia bliskich – mówił sędzia.
DUSICIEL Z NOWOWIEJSKIEJ uważa, że Bóg go oczyścił
Po ogłoszeniu wyroku, widać było ulgę w oczach rodzin ofiar, ale nie zabrakło łez. - Nie ukrywam, że gdyby w Polsce była możliwa kara śmierci, to wolałabym, żeby właśnie taki wyrok usłyszał zabójca mojej córki i wnuka. Ten człowiek powinien spędzić resztę życia w klatce, w której codziennie gryzłyby go wilki. Wtedy czułby to, co czuła moja córka i mój wnuczek, gdy ich zabijał – skomentowała wyrok Mieczysława Rozpara, mama zamordowanej Moniki K.
NAPAD I STRZELANINA w Nadarzynie: Okradli właściciela kantoru!
W podobnym tonie wypowiadali się pozostali bliscy ofiar: - Żaden wyrok nie zwróci życia żadnej z ofiar. To nieprawda, że czas leczy rany. On je zabliźnia, ale nigdy ich nie wyleczy. Będą zawsze – mówiła nam siostra Renaty P. zamordowanej wcześniej przez Artura K.